Grażyna Szapołowska to ikona seksu. W czasach PRL uchodziła w Polsce za niekwestionowaną gwiazdę. Mężczyźni do niej wzdychali, kobiety jej zazdrościły. Polskie kino bez Szapołowskiej byłoby niczym zdolna, ale pozbawiona fantazji uczennica. Grała u największych reżyserów XX wieku – od Kieślowskiego po Wajdę! Dziś wyśmienita aktorka skończyła 66 lat. Przypominamy, co mówiła o rozbieranych rolach i karierze za granicą.
Grażyna Szapołowska o karierze i scenach seksu
„Uroda to nie jest dla aktorki okoliczność obciążająca. Ale uroda nie wystarczy. W zawodzie aktora szczęście naprawdę jest kluczowe. Szczęście do scenariuszy, reżyserów, ról. I ja miałam to wszystko. Kompletnie sobie wtedy nie uświadamiałam tego, jak wielkie mam szczęście. Dopiero dzisiaj to widzę, z perspektywy czasu. W latach 80. miałam mnóstwo pracy, propozycje się sypały, grałam non stop, zaczęłam dobrze zarabiać, uzależniłam się – przez myśl mi nie przeszło, ze miałabym gdzieś wyjeżdżać”, powiedziała na początku tego roku w Urodzie Życia.
Dodała, że „trochę” irytował ją fakt, że wszyscy reżyserzy chcieli ją rozbierać. „Kieślowski to przede wszystkim! Strasznie mnie porozbierał w Krótkim filmie o miłości, ale nie zgodziłam się, żeby umieścił te sceny w filmie. Wydawały mi się wulgarne. W Bez końca nie podobała mi się scena onanizmu, była dla mnie bardzo trudna, chyba najtrudniejsza scena intymna, jaka zagrałam”, wyznała.
Szapołowska dodała, że ma parę grzeszków na koncie. Zapytana czy złamała wszystkie przykazania w życiu, odpowiedziała, że nie złamała nie zabijaj. „To chyba każdy kiedyś złamał?! Każdy ma jakieś sekrety, jakieś wady. Ja na przykład nie znoszę ludzi, którzy są poprawni, grzeczni i spokojni. Po prostu nie wierze im”, stwierdziła.
Aktorka znana jest ze swojej otwartości. Nie wstydzi się rozmawiać o seksie. „Moja babcia mawiała: Zobaczysz, kochanie, życie, radość i seks zaczynają się po sześćdziesiątce. I miała racje!”, zakończyła.
Z okazji jej urodzin życzymy jej wszystkiego najlepszego i oby zawsze była tak otwarta, jak jest dzisiaj!
