Lech Łotocki, Ewa Dałkowska w fillmie "Smoleńsk"
Fot. materiały prasowe
ZE ŚWIATA FILMU

Opóźnienia, tajemniczy sponsor, medialna burza. Kontrowersje wokół premiery filmu "Smoleńsk"

KSZ 6 września 2016 17:29
Lech Łotocki, Ewa Dałkowska w fillmie "Smoleńsk"
Fot. materiały prasowe

To niewątpliwie najbardziej oczekiwana i najbardziej kontrowersyjna premiera tego sezonu. O tym, że powstaje obraz o katastrofie lotniczej z 10 kwietnia, wiadomo było przynajmniej od trzech lat. Pierwsze zdjęcia wykonano w 2013 r. Zajęły one jednak jedynie 4 dni. Wznowiono je 2 lata później, w lutym. Jednak na tym etapie prac mówiło się, że… premiera może w ogóle nie dojść do skutku z powodów finansowych. Okazało się, że brakuje sponsorów, którzy chcieliby zainwestować w obraz. Jednak w listopadzie 2015 r., po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach parlamentarnych zaczęto mówić, że sponsorzy znaleźli się i łącznie zdecydowali się wyłożyć 5 milionów złotych na realizację projektu. Ich nazwiska nie zostały jednak nigdy ujawnione.

 

Pierwotnie premiera „Smoleńska” miała odbyć się w szóstą rocznicę tragedii. Jednak - jak mówiło się w kuluarach - została przesunięta po prapremierze, którą miał obejrzeć Jarosław Kaczyński. Pierwotna wersja nie przypadła ponoć do gustu prezesowi Prawa i Sprawiedliwości. Oficjalnie jednak reżyser stwierdził, że zmiana daty to wynik… prac nad efektami specjalnymi, które wykorzystano w „Smoleńsku”.

 

Lech Łotocki, Smoleńsk
Fot. materiały prasowe

Lech Łotocki zagrał w "Smoleńsku" prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

 

Polecamy też: Jarosław Kaczyński w VIVIE! o śmierci matki, brata, o przyjaciołach, swoich pasjach i marzeniach. Jedyny taki wywiad!

 

Stało się jasne, że film zostanie przemontowany i znikną z niego niektóre sceny. O całą sprawę zapytano m.in. Annę Samusionek, która odegrała w „Smoleńsku” rolę prawicowej dziennikarki. Utrzymywała ona, że nikt nie wie, jak będzie wyglądał efekt finalny prac postprodukcyjnych. Podkreśliła jednak, że pojawiła się w filmie nie z pobudek politycznych, lecz potraktowała to jako wyzwanie aktorskie.

 

Nowa data premiery została ustalona na początek września. Oficjalny zwiastun trafił do sieci miesiąc wcześniej. Od razu wzbudził dużo kontrowersji: internauci zauważyli, że w krótkim filmiku widać, jak w kabinie pilotów w samolocie następuje wybuch. W związku z tym wydaje się, że wymowa „Smoleńska” w dużej mierze oparta zostanie na spekulacjach dotyczących ingerencji osób trzecich w wydarzenia z 10 kwietnia 2010 r. Przypomnijmy, że według oficjalnej wersji wydarzeń katastrofa była wynikiem fatalnych warunków atmosferycznych (na lotnisku zalegała gęsta mgła), które uniemożliwiły bezpieczne lądowanie załodze Tu-154.

 

Oficjalny zwiastun filmu "Smoleńsk".

Oficjalny pokaz filmu "Smoleńsk"

Wczoraj odbył się oficjalny pokaz przedpremierowy „Smoleńska”. Nie zabrakło na nim najwyżej postawionych polityków, z prezydentem Andrzejem Dudą na czele. Kontrowersje wywołał fakt pozowania aktorów na ściance z napisem „Smoleńsk” oraz to, że nie wszyscy członkowie rodzin ofiar katastrofy otrzymali zaproszenie na seans. Wśród nich zabrakło tych, którzy nie są związani z Prawem i Sprawiedliwością, m.in. prezenterki Joanny Racewicz czy Małgorzaty Szmajdzińskiej, żony Jerzego Szmajdzińskiego, Barbary Nowackiej, córki Izabeli Jarugi-Nowackiej oraz Pawła Deresza, którego żona zginęła w katastrofie. Tak skomentował on ten fakt na swoim profilu na Facebooku.
- Spotkała mnie straszliwa kara. Nie zostałem zaproszony (zresztą z grupy antyantkowej nie tylko ja) na premierę filmu Smoleńsk. Wykorzystam ten czas do ponownego obejrzenia filmu BBC o Smoleńsku, a jutro dowiem się o warszawskiej premierze od pani Dody, która ma być gościem honorowym pokazu - ironizował.
Jednak już wiadomo, że piosenkarka nie dotarła na pokaz, gdyż wyjechała na wakacje do Hiszpanii.

 

Beata Fido, Smoleńsk
Fot. materiały prasowe

Beata Fido, która wcieliła się w "Smoleńsku" w dziennikarkę prowadzącą własne śledztwo w sprawie katastrofy.

 

Polecamy też: "Decydując się na ten zawód, trzeba mieć skórę słonia". Joanna Racewicz już drugi raz odchodzi z TVP


Opinie o obrazie Antoniego Krauzego są podzielone. Wśród zarzutów dominują te związane z nie najwyższych lotów grą aktorską oraz wyraźna teza, którą podszyty jest film. Reżyser broni jednak swojego dzieła. Do zgromadzonych w Teatrze Wielkim w Warszawie powiedział:
- Ten film jest protestem przeciwko manipulacjom prawdą. Ja nie wiem oczywiście - jak wielu Polaków - jakie były prawdziwe przyczyny katastrofy, ale kłamstwa były od początku: pierwszego dnia samolot miał czterokrotnie podchodzić do lądowania, drugiego dnia – już dwa. Potem dowiedzieliśmy się, że w ogóle nie chciał lądować! (...) Cała utrzymywana przez blisko rok historia o tym, że zginęli, bo lądowali we mgle jest nieprawdą; niewyjaśniona jest sprawa, dlaczego samolot, który powinien wzbić się w powietrze i odlecieć na inne lotnisko, rozbił się na tysiące części - powiedział Krauze. Wiele obecnych na pokazie osób podkreśliło, że traktuje „Smoleńsk” zarówno jako obraz paradokumentalny, jak i fabularny i ciekawy głos w dyskusji o katastrofie, w której zginęło 96 osób. - Nie oczekujemy po nim nagród na festiwalach filmowych. To film, który ma odkłamać współczesną polską historię – skomentował Jerzy Zelnik.

Premiera filmu "Smoleńsk"

Przypomnijmy, że rolę prezydenta Lecha Kaczyńskiego odegrał Lech Łotocki, zaś Marii Kaczyńskiej - Ewa Dałkowska. W obsadzie są też m.in. Jerzy Zelnik, Katarzyna Łaniewska, Marek Bukowski, Maria Gładkowska, Dominika Figurska, Anna Samusionek, Redbad Klynstra i Andrzej Mastalerz. Tytułową rolę dziennikarki, która prowadzi własne śledztwo w sprawie katastrofy, odegrała Beata Fido.

 

Oficjalna premiera „Smoleńska” odbędzie się już w najbliższy piątek 9 września.

Smoleńsk, plakat
Fot. East News

Oficjalny plakat promujący film "Smoleńsk".

 

Polecamy też: „Najlepiej, byśmy odeszli razem”. Maria i Lech Kaczyńscy - wspominamy prezydencką parę

 

 

Wideo

Bogna Sworowska o pracy w modelingu kiedyś i dziś…

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.